Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Mitologia prawdziwa II

17 607  
6   4  
Kliknij i zobacz więcej!Oto kolejne sprostowanie do zakłamanej mitologii, której uczą w szkołach:

O Prometeuszu, co bogom ogień wykradł, czym okrutnie Zeusa wnerwił i skutkach picia na sępa...

Zima była sroga tej zimy. Zresztą zawsze było zimno, bo ogień był zarezerwowany tylko dla wybrańców, czyli olimpijczyków, czyli bogów. Ci zaś siedzieli na Olimpie, Hefajstos dbał, by w centralnym było zawsze napalone. Ciepło było i napalone było też towarzystwo. Rozkoszy bogom dostarczały boginie i ziemianki. Boginie w sensie cielesnym a ziemianki w sensie lokalowym. Krew rozgrzewała ambrozja a ciało studził nektar. O podkład muzyczny zadbał Orfeusz, który małym podstępem pozbył się na zawsze Eurydyki i leśny bożek Pan. Pan chodził ze swoją fletnią i niektórym boginiom za drobną odpłatą pozwalał zagrać na swojej fletni.
Tylko Prometeusz był smutny, bo mu żal ludzi było, co ognia nie widzieli, a jeżeli już to tylko z daleka, a wtedy krzyczeli – O rety!!!
Dlatego też, kiedy Zeus używał małżonki swojej Hery, aż iskry leciały, podłożył Prometeusz wiązkę słomy pod Zeusowy tyłek i z zapalonym od iskry wiechciem poszedł między ludzi. I nauczył ludzi używać ognia. Jak ognisko rozpalić, jak strawę uwarzyć i domy rozjaśnić. I pojaśniało w ludzkich domach i we łbach. Zaczęli warzyć nie tylko jadło. Ambrozja to nie była, chociaż woltaż miała niekiepski. A Prometeusz chodził od domu do domu i robiąc za dobroczyńcę pił na sępa. Ale wszystko ma swoje granice. Zeus usłyszał chóralne śpiewy dochodzące z ziemi i wściekł się, że ktoś sięgnął do jego, Zeusowego paśnika i zwinął mu patent na ogień. Całą złość wyładował na Prometeuszu. A zemścił się perfidnie. Czekał, czekał i czekał, aż ziemski napitek co za ambrozję uchodził zrobi swoje. I zrobił. Prometeuszowi, co pił na sępa siadła wątroba. I pewnie by skończył marnie, gdyby nie wspaniałomyślność Zeusa.
Ludziom posłał Pandorę z prototypem puszki, żeby się flaszkami w pijanym zwidzie po łbach nie walili, a Prometeusza wysłał na odwyk na Kaukaz. Tam specjalnie szkolony sęp usuwał co jakiś czas uszkodzone alkoholem fragmenty wątroby, ta zaś regenerowała się, i to nie cudownie tylko zwyczajnie, bo takie ma właściwości.
A mitem do dziś jest stwierdzenie, że wszystko uchodzi temu, co pije na sępa.
Bo kto na sępa pije , temu wątroba gnije…

Na poprzedniej lekcji...

Oglądany: 17607x | Komentarzy: 4 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało