byl sobie pewen rzyd ktory mial szyna. wiec dal tego syna do rzydowskiej szkole. po jednym dniu byl wzywany do dyrektora ktory mu powiedzial ze jego syn sprawia same klopoty i go wyrzucaje. wiec ten ojciec daj temu szunowi do innej szkole rzydowskiej, tam po tygodniu byl on wrzywany do dyrektora. dowiedzial sie ze jego syn rozrabia, zaczyna bojki i wogule sie nie uczy, wiec go tez wyrzucili... wiec ten juz zdesperowany ojciec mowi: ''a co tam dam go do katolickiej szkole'' po tygodniu byl on wrzywany na zebranie rodzicow gdzie sam dyrektor pochwalil mu sie ze jego syn jest najlepszym uczniem i nie sprawia zadnych klopotow. po wruceniu do domu ten ojciec pyta sie synowi dlaczego sie tak zmienil, co sie stalo ze on zaczel sie uczyc i przestal sprawiac klopotow. wiec ten syn mowi:
po mojej pierwszej bojce dyrektor mi zabral do swojego gabinetu gdzie wisial jakis gosc na kryzu... potem dyrektor mi spytal czy wiem kto to jest. ja mu powiedzialem ze nie wiem. a on na to:
''to jest Jezus Chrystus... on tez byl rzydem''
po mojej pierwszej bojce dyrektor mi zabral do swojego gabinetu gdzie wisial jakis gosc na kryzu... potem dyrektor mi spytal czy wiem kto to jest. ja mu powiedzialem ze nie wiem. a on na to:
''to jest Jezus Chrystus... on tez byl rzydem''