(wiem że podwójny post z klubu, ale nie każdy fan Pratchetta jest w nim członkiem)
Dick Simmel, młody inżynier ze Sto Lat przy pomocy suwaka logarytmicznego, cierpliwości i faktu że jego dziadek był piratem ujarzmia parę - pierwsza lokomotywa wyrusza by poszukać sponsora nowej rewolucji w Ankh - Morpork. Wśród krasnoludów natomiast dochodzą do głodu konserwatyści, którzy zaczynają dostrzegać w ostatnich zmianach odejście od świętych wartości...
Kochany panie Pratchett... Ja naprawdę doceniam fakt że pisze pan z ciężką chorobą, ale niestety trochę to nie wychodzi. Moist von Lipwig moim skromnym zdaniem ciut się wyświechtał a jego motto "życie bez niebezpieczeństwa jest nic nie warte" brzmi miałko. Nawet spory udział Vimesa nie pomaga, bo przez 2/3 książki mamy historię w stylu "jak budowała się kolej" - i o ile podobne historie (o poczcie i bankowości) były dość zabawne, tutaj jest raczek średnio. Prawdopodobnie dlatego że historia jest bardzo rozciągnięta w czasie, dopiero końcowe 1/3 książki (opis przejazdu pociągu pod BARDZO szczególnym nadzorem) pokazuje stary, dobry styl.
Dick Simmel, młody inżynier ze Sto Lat przy pomocy suwaka logarytmicznego, cierpliwości i faktu że jego dziadek był piratem ujarzmia parę - pierwsza lokomotywa wyrusza by poszukać sponsora nowej rewolucji w Ankh - Morpork. Wśród krasnoludów natomiast dochodzą do głodu konserwatyści, którzy zaczynają dostrzegać w ostatnich zmianach odejście od świętych wartości...
Kochany panie Pratchett... Ja naprawdę doceniam fakt że pisze pan z ciężką chorobą, ale niestety trochę to nie wychodzi. Moist von Lipwig moim skromnym zdaniem ciut się wyświechtał a jego motto "życie bez niebezpieczeństwa jest nic nie warte" brzmi miałko. Nawet spory udział Vimesa nie pomaga, bo przez 2/3 książki mamy historię w stylu "jak budowała się kolej" - i o ile podobne historie (o poczcie i bankowości) były dość zabawne, tutaj jest raczek średnio. Prawdopodobnie dlatego że historia jest bardzo rozciągnięta w czasie, dopiero końcowe 1/3 książki (opis przejazdu pociągu pod BARDZO szczególnym nadzorem) pokazuje stary, dobry styl.
--
Spoglądanie w otchłań mam za zupełny idiotyzm. Na świecie jest mnóstwo rzeczy o wiele bardziej godnych tego, by w nie spoglądać. Jaskier, Pół wieku poezji