BAWARYA. (JAK WIEŚ BRONIŁA SWEJ MĄKI).

»Munchener Post« podaje zabawną historyjkę ze wsi Unterubling w Bawaryi. Kontrolerzy rządowi znaleźli tam 100 centnarów mąki, która była własnością kilku gospodarzy. Zjawił się więc oficer administracyj samochodem w towarzystwie żołnierzy i chciał zabrać mąkę do Straubingu. Spotkał go jednak niespodziany opór wieśniaków, którzy się na konfiskatę zgodzić nie chcieli. Ponieważ żadne prośby ani perswazye skutku nie odnosiły, wrócił oficer do Straubingu i doniósł o niefortunnym wyniku swej wyprawy zarządowi gminy.

Korzystajac z chwilowego odwrotu wysłannika władzy, pochowały kobiety mąkę po domach a mężczyźni ustawili na drodze barykady z belek, wozów. itp. Po pewnym czasie ukazał się pojazd radcy regencyjnego — nie mógł jednak wjechać do wsi zamkniętej sztucznie przez jej mieszkańców. Przy barykadach stali chłopi i obsypali radcę zamiast gradem kul sporem zapasem wyzwisk i gróźb, tak, że nic nie wskórawszy zawrócił do domu.

POZNAŃ. (FAŁSZYWY POLICJANT KRYMINALNY).

Pewien prywatny zakład dla chorych postarał się z pominięciem przepisów o całego wieprza. Właśnie poczęto mięso przerabiać, gdy zjawił się jako tajny policyant, który ma położyć areszt na potajemnie zabitego wieprza. Kryminalny kazał wieprza włożyć w worek, który z sobą przyniósł, aby, jak tłumaczył, sąsiedzi nie dowiedzieli się o niemiłym wypadku. Oświadczył dalej, że zawozi wieprza do rzeźni, gdzie go sprzedadzą ludności poznańskiej. Z bólem serca oddano wieprza.

Ale niedługo po odjeździe kryminalnego głowa zakładu, namyśliwszy się postanowiła pojechać do rzeźni i wytargować owego wieprza, zabitego przecież, ze względu na chorych. Jedzie tedy pan ów do rzeźni, rozpacza nad chorymi, których nie ma czem żywić i prosi o wydanie wieprza. Ku swemu zdumieniu dowiaduje się, że nie upoważniono nikogo do zabrania wieprza, bo wogóle o nim nie wiedziano.
Zakład padł tedy ofiara oszusta.

Dziennik Śląski, 16-02-1918

100lattemu.pl