Znalazł polskie buty w Bangladeszu

Dlaczego moje zdziwienie było tak ogromne? Po pierwsze marka Lasocki nigdy nie targetowała swojego marketingu na Azję. Jest to stricte polska firma z 100% polskim kapitałem, która sprzedaje na terenie Polski. Na stronie można przeczytać: „Buty Lasocki produkowane są przez CCC Factory w Polkowicach”. Zatem widok butów skórzanych firmy Lasocki w Bangladeszu był co najmniej dziwny.

Co one tam robią? Lasocki wchodzi na nowy rynek? Obstawiam, że nie. Bangladesz to nie kraj, w którym można sprzedać masowo skórzane buty za 200 zł. Dlaczego? Ponieważ ludzie nie mają na to pieniędzy. Przeciętne wynagrodzenie nauczyciela w szkole to 300 dolarów. Nikt zatem nie pozwoli sobie na takie pantofle. Towar jest zbyt drogi na ten rynek. Jak zatem wytłumaczyć buty Lasocki na ulicach Bangladeszu?

Jest to jedynie moja hipoteza. Nie miałem czasu na głębsze dochodzenie. Obstawiam, że marka nawiązała współpracę z fabryką obuwia (szwalnią) w Bangladeszu. Takie działanie ma na celu obniżenie kosztów produkcji. W skrócie – produkujemy w Bangladeszu ze kilkanaście złotych i sprzedajemy drożej w Polsce. Niestety siła robocza i koszt wyprodukowania butów w Polsce może być nawet kilka razy wyższy niż w takim Bangladeszu czy Wietnamie. To się opłaca.

Jak zatem trafiły na ulicę? Buty na ulicy to często egzemplarze z defektem, nadwyżka produkcyjna, zwroty, etc. Coś, co nie poszło, a fabryka nie ma ochoty zawalać magazynu towarem.

Ktoś może powiedzieć: „Oni je porostu podrobili”. Nikt nie podrabia marki, która nie jest znana. To się nie opłaca. Po co podrabiać buty firmy „Kaktus”, jak nikt jej nie zna? Czyż nie?”.