Farba
na głowie, folia na ramionach, trochę tu posiedzę.
W tym
czasie fryzjerka zaprasza na fotel jakiegoś gościa. Dzwonek
telefonu, który niedawno rozbrzmiewał z tylnej kieszeni jego spodni
zdradza miłośnika disco polo. Złoty łańcuszek na szyi, z tych
grubszych, zdaje się to potwierdzać. Taki typ szwagra spod miasta,
wiecie o co chodzi. Facet siada z sapnięciem, na oko ma parę kilo
nadwagi.
- To jak ścinamy? - pyta fryzjerka.
- Niech
będzie, jak jest, tylko krócej - odpowiada.
Nożyczki i
maszynka poszły w ruch. Podziwiam precyzję i wprawę w dłoniach
specjalistki.
Na koniec pyta go:
- Brwi przycinamy?
- Że jak? - facet jest wyraźnie zaskoczony.
- Normalnie. Pytam, czy brwi panu przyciąć, bo są długie i się zawijają. To nieestetyczne. Niech się pan nie boi, nie będą za krótkie - tłumaczy fryzjerka.
Facet zrywa się z fotela, energicznym ruchem zdziera z siebie pelerynką, z której unoszą się resztki włosów lądując wszędzie dookoła i oburzony wykrzykuje:
- Czy ja wyglądam na pedała?!
Fryzjerka milknie, przechodzą do kasy, gość płaci i wychodzi.
Z kanapy podnosi się kolejny klient, siada na fotelu i mówi:
- Poproszę tak, jak zwykle, pani Marto, a na koniec proszę przystrzyc brwi. My pedały musimy o siebie dbać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą