Kolejna okazja w naszym kąciku edukacyjno - historycznym aby poznać bliżej malarzy znanych i mniej znanych.
Władysław Jarocki (1879-1965)
Profesor ASP w Krakowie. Scenograf, grafik, malarz
Pewnego razu Jarocki, będąc już w podeszłym wieku i źle słysząc spotkał na jakiejś uroczystości swoją dawną uczennice Ernę Rozenstein i zapytał ją, co porabia, czy maluje, czy wyszła za mąż.
- Owszem, wyszłam – odpowiedziała.
- A kto jest pani mężem?
- Sandauer.
- A, sam Gałek! - zawołał Jarocki mając na myśli zakopiańskiego malarza.
- Nie Gałek, tylko Sandauer – sprostowała Erna.
- A...Sandałek, to gorzej.
Elliasz Kanarek (1901-1972)
Malarz- martwe matury, portrety
Pewnego razu, jeszcze przed 1939 rokiem, w jednej z warszawskich gazet został zaatakowany malarz Elliasz Kanarek, przy czym wytknięto mu, że jest z pochodzenia Żydem. Kiedy po kilku dniach Eryk Lipiński spotkał go w kawiarni, witając się powiedział ze smutkiem:
- Elek, dowiedziałem się, że jesteś Żydem, a tak cię lubiłem...
Usłyszawszy to kanarek runął jak długi na podłogę i wierzgając nogami zaczął ryczeć na całą kawiarnię ze śmiechu.
***
Kanarek siedział pewnego razu w barze ze swym przyjacielem i popijał jasne piwo. W pewnym momencie usłyszeli podaną przez radio wiadomość, że umarł król angielski.
- Kelner! – zawołał Kanarek. – Proszę zabrać to piwo, a przynieść dwa kufle ciemnego...!
Alfons Karpiński (1875-1961)
Malarz- portrety dekoracyjne, kwiaty, pejzaże, martwe natury
Karpiński malował portret pewnego poety. Jeden z przyjaciół poety, obecny podczas malowania, prze cały czas krytykował różne szczegóły obrazu i domagał się coraz to nowych zmian.
- Słuchaj mój drogi - oświadczył wreszcie zniecierpliwiony malarz. – W końcu będziesz wymagał od portretu, żeby jeszcze mówił „mama” i „tata”.
***
Wkrótce po wojnie zorganizowano dla krakowskich plastyków stołówkę, w której wydawano również przydziały żywnościowe.
Pewnego razu wytworny, jak zwykle, artysta malarz, Alfons Karpiński, przybył do stołówki z eleganckim neseserem pod pachą. Podszedł do jednego ze stolików i zapytał, czy obiady są dobre. Kiedy usłyszał, że wszyscy je chwalą, oświadczył:
- Zastanawiam się, czy mógłbym zabierać te obiady dla mojego pieska...
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą