Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najgłupsze numery wycinane eksom

52 339  
3   14  
Kliknij i zobacz więcej!Artykuł opublikowany w The New York Times podajemy za partnerstwo.onet.pl:

"Kto pod kim dołki kopie, czyli o głupich numerach wycinanych eksom
Diane Mapes

- Każdy czasem zrobi coś głupiego - powiedział Alejandro Valencio, biedny zakochany kretyn, uwięziony dwa tygodnie temu wewnątrz komina w domu ukochanej, po tym jak wymyślił sobie, że odzyska ją odgrywając małą impresję na temat świętego Mikołaja.
Niestety, jego stymulowana procentami ekstrawagancja jeszcze bardziej nadwyrężyła ich relacje (zwłaszcza, że strażacy musieli zniszczyć ścianę w jej salonie, żeby go uwolnić), za to zajęła poczesne miejsce wśród Najgłupszych Numerów Wycinanych Eksom.

Wszyscy, którzy nigdy nie złamali kości ogonowej spadając z drzewa pod oknem byłej narzeczonej, ani nie dostali mandatu za malowanie sprayem swoich inicjałów na bloku czy domu eks-chłopaka, zapewne potrzebują kilku wyjaśnień.

Głupie Numery Wycinane Eksom to te idiotyczne rzeczy, które ludzie wyrabiają po bolesnym rozstaniu. Czasem, jak w przypadku studenta ukaranego solidną grzywną za odesłanie dziewczynie jej rzeczy podziurawionych jak sito, chodzi o wywołanie zamętu i/albo zemstę. Innym razem - na przykład, kiedy facet przez trzy dni pikietuje dom byłej narzeczonej po tym, jak zwróciła mu pierścionek - mamy do czynienia z niekontrolowanymi porywami złamanego serca. Nie należy ich mylić z zachowaniem ewidentnie psychotycznym (w którym nie ma nic śmiesznego). Głupie Numery są bardziej kretyńskie niż brutalne, często beznadziejnie spartaczone i, podobnie jak w przypadku tkwiącego w kominie Alejandra, mszczą się bezlitośnie na swych wykonawcach.

Oczywiście, mają też długą i świetlaną historię.

W czerwcu 1900 roku 24-letnia kobieta z Pittsburgha tak się wściekła, kiedy były przyjaciel poinformował ją o swoich niedawnych zaręczynach (i pokazał medalion z eleganckim portretem nowej ukochanej), że złapała błyskotkę i próbowała ją przegryźć. Niestety, zamiast tego połknęła medalion i trzeba ją było odwieźć do szpitala.

W lipcu 1961 robotnik kolejowy z Anglii (lat 29) tak się zdenerwował końcem swojego romansu, że wybrał się na 40-kilometrową przejażdżkę porwaną lokomotywą. Czy dzięki tej demonstracji gorącej jak kocioł parowy miłości odzyskał uczucie byłej wybranki? Nie. Za to udało mu się trafić do aresztu za kradzież 226 kilogramów węgla.

W latach 70. pewien 81-latek z Miami został aresztowany za podpalenie - wrzucił koktajl Mołotowa przez okno kuchni swojej 68-letniej byłej przyjaciółki (nieco wcześniej rzuciła go dla kogoś młodszego). Na szczęście kobieta nie tylko szybko ugasiła ogień, ale też błyskawicznie rozpoznała sprawcę. Bomba zrobiona była z butelki po soku śliwkowym ulubionej marki eks-przyjaciela.

Owszem, jak słusznie zauważył Alejandro, każdy czasem zmaluje coś głupiego: mężczyźni i kobiety, geje i heterycy, młodzi i starzy, celebryci i zwykli ludzie, jednak poziom głupoty (i zawziętości) wywołanej przez rozstanie to już sprawa indywidualna.

Niektórzy z nas decydują się na bardziej złośliwe numery, dzięki którym można zwiedzić miejscowy komisariat. Inni mają skłonność do autodestrukcji (fatalna farba do włosów, zakrapiane przyjaźnie, zatłuszczone pudła niezdrowego jedzenia), której efekty mogą trwać latami.

Sama zawsze wybierałam akcje pasywno-agresywne: afronty czynione bezmyślnemu kochasiowi na ulicy (on: "Cześć, Diane!", ja: "Też mi coś") i/albo bojkotowanie wszystkich i wszystkiego, co mogłoby mi przypomnieć o ohydnym przedmiocie moich (teraz już morderczych) uczuć. Na dowód powiem tylko, że raz zdarzyło mi się zerwać z całą Francją: nie jadłam francuskich tostów i rogalików, a nawet przez cały rok odmawiałam sobie francuskich pocałunków.

Czy można przeżyć rozstanie nie sięgając do arsenału Głupich Numerów Wycinanych Eksom? Można się obyć bez rozrzucania ulotek z rozebranymi zdjęciami byłej żony i bez włamywania się do profilu byłego narzeczonego w MySpace, żeby mu zmienić opcję "hetero" na "bezpruderyjny gej"?

Oczywiście, że tak, chociaż rozstanie nigdy nie jest bezbolesne (nawet jeżeli mamy jeszcze resztkę tych supermocnych środków przeciwbólowych od dentysty). – Za zerwanie można zapłacić utratą szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, pewności siebie i racjonalności, a nie tylko ulubionego podkoszulka i płyty Moby’ego – ostrzega Greg Behrendt, współautor książki "It’s Called a Breakup Because It’s Broken". Behrendt oraz jego żona i współautorka książki, Amiira Ruotola–Behrendt, proponują siedem starych, sprawdzonych rad na okoliczność rozstania. Unikajmy spotkań z byłym obiektem westchnień przez co najmniej 60 dni, znajdźmy sobie powiernika albo powiernicę, przed którymi będziemy się mogli wygadać i pozbądźmy się wszystkiego, co mogłoby nam przypominać o delikwencie (i bynajmniej nie chodzi tu o odholowywanie samochodu spod jego domu, bo mamy dość jego widoku).

Mojej przyjaciółce Susan pomaga jeżdżenie samochodem i darcie się w niebogłosy. – Trzeba sobie pozwolić na histerię – mówi - na pozbawioną wdzięku, żenującą histerię z wczołgiwaniem się pod łóżko i szlochaniem przez cały dzień, na jedzenie wszystkiego, na co tylko, do cholery, mamy ochotę, gadanie o rozstaniu z przyjaciółkami do kompletnego znudzenia, a potem na siedzenie sobie w samochodzie w garażu i wrzeszczenie. Kiedy się już pozbędziemy wszystkiego, co nam leży na emocjonalnym żołądku, możemy się zabrać za dźwiganie się z ruin.

A co z tymi nieprzemyślanymi aktami zemsty i romantycznej desperacji, tymi jakże uwodzicielskimi Głupimi Numerami Wycinanymi Eksom, które kuszą nasze zbolałe serduszka? Ignorujmy je, w miarę możliwości. Wyznajmy je swojej powiernicy, czy powiernikowi, żebyśmy mogli je wyśmiać, zanim zawładną naszą wyobraźnią. Albo, jeszcze lepiej, zdajmy sobie sprawę, że te fantazje są tylko sygnałem że ktoś tkwi w naszym sercu jak zadra, albo jak biedny Alejandro Valencio w kominie.

Wtedy najlepiej wezwać na pomoc profesjonalistę (na przykład strażaka), żeby usunął przeszkodę, i powstrzymał nas przed znalezieniem się wśród laureatów nagrody za Najgłupszy Numer."



POLECAMY:

Nowy blog komiksowy Marcina Skoczka!

Kliknij i poznaj Dżizasa!

Dżizas - nie wie kim jest i gdzie jest. Generalnie wie, że nic nie wie. Ma wrażenia... Żyje ideami, bo gdyby nie one, to by spał i nic nie robił. Lubi twarożek z chipsami. Chcesz go poznać? To wejdź na:
https://dzizas.com/

Oglądany: 52339x | Komentarzy: 14 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało