Szukaj Pokaż menu

Korwinizmy zebrane

42 311  
76   99  
Kliknij i zobacz więcej!Janusz Korwin - Mikke, dla większości oszołom, dla nielicznej grupy zwolenników guru. Ale musimy pamiętać o tym, że skrajne poglądy pozwalają nam zorientować się, które są zrównoważone wśród ogólnego populistycznego bełkotu...

Do 9 roku życia byłem socjalistą. Podobno każdy za młodu powinien nim być, potem mądrzeje.

* * *

W socjalizm mają prawo wierzyć dzieci, kobiety i starcy. Ci z rozmiękczeniem mózgu, oczywiście.

* * *

Gdy w organizmie pojawiają się komórki raka, to trzeba je wyciąć i zniszczyć - a nie litować się nad nimi, że są "takie młode" i "takie twórcze".
(o karze śmierci dla zbrodniarzy - przyp. Kur)

* * *

Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane.

Autentyki CCXII - Wrzuć na luz!

40 045  
7   9  
Dzisiaj dowiemy się dlaczego Kraków to wyjątkowe miasto, dlaczego lepiej się nie dosiadać do kogoś w busie oraz poznamy całą prawdę o prawdzie... Miłego czytania.
 
DOKŁADNY ADRES

Podobno historia prawdziwa, opisana w jakimś kościelnym wydawnictwie rozrywkowym.

Mała miejscowość, pora przedwieczorna. Małżeństwu z Francji podczas zwiedzania naszego pięknego kraju popsuł się samochód. Brak czynnego warsztatu w okolicy, kłopoty językowe, nie ma hotelu. Ogólnie nie za wesoło.
Losem gości z Francji zainteresowała się zakonnica (w pobliżu był dom w którym mieszkały siostry) Zaproponowała pomoc w postaci noclegu i ciepłej strawy.
Rano przyjechała laweta, zabrała Francuzów i ich auto. Podziękowania itp, itd. Pani obiecała coś przysłać w dowód wdzięczności, przed odjazdem spisała adres który znajdował się na furtce.
Po kilku tygodniach przyszła paczka, a na niej taki adres:

Anegdoty o ludziach teatru

23 094  
3   5  
Kliknij i zobacz więcej!Artyści to ludzie z ogromną fantazją, przekonajcie się sami...

W czasach, kiedy premiery przygotowywano w ciągu tygodnia, sufler bywał bogiem. W jednej z granych wtedy sztuk aktor musiał się na scenie przeżegnać, mówiąc sakramentalne: - W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen. Premierowa trema sparaliżowała biedaka do tego stopnia, że powiedziawszy – w imię Ojca i Syna… - nie wiedział, co ma mówić dalej. Rzucił tedy błagalne spojrzenie w stronę budki suflera, skąd usłyszał:
- Przeżegnać się nie potrafisz?

***

Bolesław Leszczyński chcąc spędzić przedpołudnie z uwielbianą żoną Honoratą, która tego dnia miała próbę, postanawia ją z tej próby zwolnić. Dzwoni więc do teatru i oznajmia:
- Honorata złamała nogę, na próbę nie przyjdzie… wieczorem grać będzie.

***

Ludwik Solski, ówczesny dyrektor krakowskiego teatru im. Juliusza Słowackiego, wracał późnym wieczorem w towarzystwie swojej małżonki do domu. W pewnej chwili podeszła do nich umalowana dziewczyna lekkich obyczajów. Przyjaźnie skinąwszy dłonią, śmiejąc się głośno, zawołała:
- Jak się masz, Ludwiczku, mój słodki ptaszku!
Mistrz Solski zbladł, ale jego przysłowiowa przytomność umysłu i tym razem nie zawiodła.
- Widzisz – powiedział zwracając się do żony – znowu ta przeklęta popularność.

***

Kiedy Bolesław Leszczyński kończył swój wspaniały żywot, u łoża jego znajdował się ksiądz kanonik Piwowarski. Rodzina, zgromadzona w domu, mimo woli słyszała słowa spowiedzi Leszcza.
- Czy wyrażasz skruchę za popełnione grzechy? – spytał ksiądz.
Tubalny głos, żegnającego ten świat artysty, zabrzmiał niezwykle pewnie:
- Ale skąd, nie żałuję, było bardzo przyjemnie.

***

W roku 1926 Stanisław Daczyński grał w Teatrze Polskim, w bajce Or-Ota królewicza zaklętego w kota. W jednej ze scen Twardowki-czarnoksiężnik pyta owego kota:
- Kto ty jesteś, kotku?
Nagle z widowni odzywa się cieniutki, dźwięczny głosik:
- Prosę pana, to pseciez tata Jędrusia!

***

[Władysław] Grabowski grając przed wojną w jakiejś sztuce, posłyszał dochodzące z widowni szmery, potem ktoś krzyknął:
- Głośniej!
Grabowski wyszedł na proscenium i skłoniwszy się uprzejmie zapytał:
- Którą kwestyjkę mam powtórzyć?

***

Solski bawił w okresie międzywojennym na gościnnych występach w Wilnie. Grał wówczas jedną ze swoich wielkich ról, cara Pawła. W jednej ze scen spiskowcy wpadają do komnaty śpiącego monarchy i zarzucają mu szarfę na szyję. Ten chce uciec, stacza się po schodach, szarfa, którą trzymają spiskowcy, zaciska się wokół szyi. Car się dusi.
Kiedyś jako chłopak [wspomina Igor Śmiałowski] obserwowałem próby, jakie Solski-reżyser odbywał z młodymi aktorami (epizodyczne role spiskowców grali oczywiście młodzi). Krzyczał swoim nieco piskliwym głosem:
- Mocniej, mocniej!
Aktorzy bali się, że starszy pan nie wytrzyma, starali się więc markować. Solski nie dawał za wygraną. Scenę tę powtarzano kilkanaście razy. Aż wreszcie, gdy tłukąc głową po stopniach schodów, rozkrzyżowany upadł na deski sceny, rozsupłując węzeł – czerwony, z wybałuszonymi oczami, sapiąc z trudem wyszeptał:
- O, teraz było nieźle!

***

Jeden z moich znakomitych kolegów, Gustaw Holoubek, umówił się kiedyś w TV z suflerką, że w momencie, gdy będzie miał kłopoty z tekstem, wyjmie z kieszonki kamizelki zegarek. Znaczyć będzie to dla niej, że powinna podpowiedzieć mu zapomnianą kwestię.
Kiedy przed kamerą TV manewr taki wykonał, roztargniona suflerka szepnęła:
- Dochodzi dziewiąta.

***

Do [Bronisława] Darskiego, aktora warszawskiego teatru Syrena, przyjechał z prowincji ojciec i zjawił się wieczorem w teatrze. Darski, już ucharakteryzowany, czekał na zaczęcie przedstawienia.
- Niech tata tu posiedzi – powiedział – zagram tylko i prędko wrócę.
Kiedy skecz, w którym grał Darski, dobiegał końca, na scenę wszedł staruszek ojciec i najspokojniej zwrócił się do osłupiałego Darskiego:
- Muszę już jechać synku, o ósmej mam pociąg.
Po czym serdecznie uścisnął syna i opuścił teatr.



Źródło:
Igor Śmiałowski opowiada… [anegdotki teatralne]
Wydawnictwo Iskry, 1973.

c.d. być może n.

POLECAMY:

Nowy blog komiksowy Marcina Skoczka!

Kliknij i poznaj Dżizasa!

Dżizas - nie wie kim jest i gdzie jest. Generalnie wie, że nic nie wie. Ma wrażenia... Żyje ideami, bo gdyby nie one, to by spał i nic nie robił. Lubi twarożek z chipsami. Chcesz go poznać? To wejdź na:
https://dzizas.com/
3
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki CCXII - Wrzuć na luz!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach VII
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach VI
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach V
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CCXXVII
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach IV

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą