Szukaj Pokaż menu

Szantażowany Saddam Hussein

18 451  
26   6  
Na biurku Saddama H. oddzywa sie telefon.
- Słucham - mówi Saddam.
- Saddam? - oddzywa sie bełkotliwy glos z silnym akcentem - sluchaj jestem Paddy, czyli rozumiesz, Irlandczyk. Strasznie mnie wkurwiasz i dlatego wypowiadam ci wojne.
- Tak? - zamyślil sie Saddam - a ile ty masz żołnierzy?
- Nooo.. jestem ja, mój szwagier i nasi koledzy od rzutek z pubu - w sumie osiem osob!
- Ale ja mam 1 600 tys. wojska!
- Tak? to ja jeszcze zadzwonie, tylko sie naradze.
Za tydzień na biurku Saddama znow dzwoni telefon

Małysz: Kolejny ślad

11 267  
10   2  
Poniższe zdjęcie nadesłał nam pan Maurycy Haker, który włamał się do serwerów działu FBI badającego zajwiska nadprzyrodzone. Za jego zgodš publikujemy zdjęcie supertajnego dokumentu wykonane na mikrofilmie MkF 201, które z poczucia obowiązku musimy opublikować. Prawdy nie można już dłużej ukrywać!!!


 

Z notatnika Kapitana Żbika cz.4

15 660  
25   1  
PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę. 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.
WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, pułk. Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.
ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś...dziwne.
CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.
PIĽTEK - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Pułk. Żelazny złożył podanie o przydział komputera.
SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.
NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Cos tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zimą?

PONIEDZIAŁEK - Kapral Klucha wygrał w Audiotele latarkę i komplet baterii. Ciężkie miał pytania. Jak się nazywa nasz kraj? 1. Burkina Faso, 2. Polska, 3. Bangladesz. Nie chciał mi zdradzić odpowiedzi. Siedzę i rozmy?lam nad tym pytaniem a za oknem bangla deszcz. WTOREK - Z Kluchy robi się prawdziwy Europejczyk. Dzisiaj w restauracji "Smakosz", pokazał gest i zamówił dla wszystkich "koktajl Mołotowa". Ciekawe dlaczego ktoś wezwał brygadę antyterrorystyczną? Chyba nie wszyscy dorośli do unii europejskiej! ŚRODA - Pułk. Żelazny przydzielił nam dzisiaj nowy radiowóz, pochodzący z darów społeczeństwa na rzecz rozwoju policji krajowej. Pułk. Żelazny poprosił tylko abyśmy zrobili mu lekki przegląd. Po zdjęciu z deski, kalendarzyka na 76'ty rok, wklejeniu w lusterka wieczek od margaryny, zaspawaniu dziur w podwoziu i wymianie opon na bardziej okrągłe, pozostało nam tylko wymontowanie taksometru.
CZWARTEK - W całym regionie, zakrojone na szeroką skalę, poszukiwania 6-cio letniego Jacusia. Społeczeństwo też pomaga. Kiedy rozwieszałem na latarniach zdjęcia zaginionego Jacusia, pomagał mi mały chłopczyk. Powiedział mi, że ma na imię Jacuś i ma 6 lat. To miłe, że nawet dzieci pomagają. Jak na razie, poszukiwania Jacusia nie odniosły skutku. Ale nadal szukamy!
PIĽTEK - Posterunkowy Paproch czyści broń. Siedzimy z Kluchą pod biurkiem, ale nie czujemy się pewnie bo Paproch łazi po całej komendzie i stale do nas zagląda.
SOBOTA - Przyszedł pułkownik Żelazny, bardzo zamyślony i powiedział, że żona zabiła mu rano klina. Złożyliśmy pułkownikowi kondolencje a ja wysłałem radiowóz po morderczynie.
NIEDZIELA - Stoję na chodniku w galowym mundurze. Odpadł mi orzełek. Schyliłem się aby go podnieść. Spadła mi czapka. Podniosłem czapkę i orzełka. Wyprostowałem się aby przyczepić orzełka do czapki. Przejechał autobus i ochlapał mnie wodą z kałuży aż mi z wrażenia wypadł z ręki orzełek i czapka. Schyliłem się aby je podnieść. Ktoś mnie kopnął w tyłek. Wyprostowałem się i odwróciłem. Przejechał autobus i ochlapał mi plecy wodą z kałuży aż mi z wrażenia wypadł z ręki orzełek i czapka. Nachyliłem się aby je podnieść. Za mną zatrzymał się autobus. Wysiadł kierowca i kopnął mnie w tyłek aż mi zęby wypadły na chodnik. Pozbierałem wszystko i odczołgałem się pod mur. Do dupy z takim Dniem Policjanta.
25
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Małysz: Kolejny ślad
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Z notatnika Kapitana Żbika cz.3
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Z notatnika Kapitana Żbika cz.2
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Z notatnika Kapitana Żbika cz.1
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Przez Małysza do 'Wybacz mi'?!

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą