PIERWSZA POMOC
Wezwanie karetki na dworzec w Katowicach.by brogman
* * * * *
DROGA ŻYCIOWA
Jakoś tak nam się w biurze rozmowa rozwinęła...
Łoś:
- A wiecie, że swego czasu popularne było wśród naszych rodaków popełnienie przestępstwa i odsiadka w więzieniu w Szwecji? Szwedzkie więzienie - basen, korty tenisowe, przymusowa praca, za którą przysługuje wynagrodzenie... Wikt i opierunek za darmo, nawet pracy szukać nie trzeba!
Kolega:
- No... Tylko w CV trochę ciulowo wygląda...
by Moosehead
* * * * *
POLAKÓW PORTRET WŁASNY
Dzielę się wczoraj wieczorem z ślubnym chłopem mym wrażeniami z dnia. Skupiłam się na przezabawnej historyjce z M&S.
- I wiesz - opowiadam - Postawiłam te wody, kasjerka coś do mnie, zrozumiałam z pół słowa, zmęczona byłam, kombinować mi się nie chciało, więc mówię, że nie
rozumiem po angielsku. A ona do mnie "french"?
- I pogadałaś z nią wtedy, co?
- Wtedy tak. Okazało się, ze w cenie dwóch jest trzecia mineralna, to wzięłam.
Zamyśliliśmy się oboje tak jakoś.
Ja - O tym, że muszę jeszcze pranie powiesić, kanapek narobić, Mikojeje wykąpać...
Mój - żeby coś jeszcze dodać do sytuacji...
- Ale wiesz - mówi do mnie Jedyny W Swoim Rodzaju Mąż - Wzięli cię za Francuzkę, bo tutaj każdy biały nie - Anglik to Francuz. W sumie fajnie, że nie poznają tak od razu Polaków po tych okropnych mordach, co?
by konwalia
* * * * *
KABARET
Wszyscy zapewne pamiętają znakomity skecz kabaretu "Dudek" pod tytułem "Hydraulik" z mistrzem Kobuszewskim w roli powyższej.
Kumpel ostatnio remontował sobie chałupę i to dość kompleksowo to znaczy, tynki gipsowe, podłogi, panele itp. itd. więc styczność z takowymi fachowcami miał. Kumpel do roboty codziennie chodził a pieczę nad fachowcami trzymała nieznająca się ni w ząb na budowlance niewiasta jego.
Pewnego razu gdy koleś wrócił z roboty podszedł z poziomicą do ściany i stwierdził
- Panie Czesiu te wygipsowane ściany to przecież są od ch*ja krzywe... Normalnie krzywe jak ch*j... Co se pan kabaret urządzasz?
- A lubisz pan kabarety?
- No lubię ale co to ma do rzeczy?
- No to popatrz pan jak to śmiesznie wygląda...
Kumpel jakoś zdania nie podzielał...
by stalko
* * * * *
HASŁO
W czasie spisywania umowy z klientem poinformowałem go o konieczności wymyślenia hasła, które w przyszłości będzie potrzebne
np: w czasie rozmowy z konsultantami w biurze obsługi klienta.
Myśli... Myśli...
Podpowiadam, może jakieś imię np: dziecka.
No, mówi, mamy synów - Mateusz i Łukasz.
Ale wie pan co, nie tak - wpisz pan GLIZDA, tego nie zapomnimy - na młodszego tak wołamy.
by box
* * * * *
DELEGACJA
Dawno, dawno temu... Tak pradawno temu, że chomiki na chleb mówiły bep, a na much tapty, w Warszawie cały naród usuwał gruz zalewając co się da betonem, a
Partia Rządząca spraszała do stolicy przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi. Niniejsza historia - ponoć autentyczna - opowiada o pewnej delegacji, w
której uczestniczyli protoplasci (przepraszam za wyrażenie) członków Samoobrony (tfu, tfu!). Chłopiny zostały zakwaterowane w czymś, co w powojennej
Warszawie uchodziło za luksusowy hotel. Obsługa z tzw. przedwojennej szkoły, czyli klient nasz Pan, ąę, bułkę przez bibułkę. W ciągu dnia zwiedzanie stolicy,
a wieczorem elegancka kolacja w hotelu. W restauracji posadzono ich przy stoliku i podano wykwintne jedzenie, o którym prosty budowniczy Polski Ludowej mógł
tylko pomarzyć. Chopoki siedzą bez słowa i patrzą to na stół, to na siebie. Kelner obsługujący ich stolik zauważył co się dzieje i szybko podszedł:
- Czy może podać Panom coś jeszcze?
- Yyy... A łyski?
- Tak, oczywiście. Już przynoszę.
Po dłuższej chwili wraca i z przepraszającą miną mówi:
- Jest mi niezmierni przykro! W tej chwili nie ma Whisky, ale możemy zaproponować koniak. A może wolicie Panowie... Wódeczkę?
- Ni mo zadnej łyski?! To cym bedymy jedli?
by GLI
* * * * *
INTERPRETACJA
Rzeczpospolita Polska chroni życie dzieci poczętych przez ustawodawstwo i wysiłki władz publicznych.
Autorski projekt zmiany konstytucji by Jarosław Kaczyński.
Komentarz:
"Co z dziećmi poczętymi przez rodziców w drodze zwykłej kopulacji, nie wiadomo".
("NIE" Nr 3 (851) 18.01.2007 - "Z kaczych dziobów się wyrwało") - dostarczył Peppone
* * * * *
PLEBANIA
Tak się jakoś złożyło, że ostatnimi tygodniami często pomykam na spotkania duszpasterskie z moimi wiernymi i nie wiernymi.
Jako, że w domu wre praca, wolę się umawiać na mieście.
A, że ulubiona cafe, gdzie można spokojnie porozmawiać mieści się przy Placu Konstytucji, więc ostatnio jestem tam jak nie codziennie, to co dwa dni. Jak się
pewnie domyślacie, za każdym razem pod koloratką.
Panie kelnerki już mnie rozpoznają i z uśmiechem witają. Dzisiaj jednak mnie rozbroiły totalnie.
Siedzę sobie spokojnie przy stoliczku i czekam na "petentów". Podchodzi pani kelnerka i zagaja:
- Szczęść Boże, dzisiaj jak zwykle kawka i serniczek?
Z uśmiechem odpowiadam, że i owszem i powracam do lektury.
Nagle do mych uszu dociera głos mojej kelnerki zwracającej się do koleżanki:
- Jadziu, i jeszcze serniczek na plebanię podaj.
Dobrze, że kawy nie piłem, bobym się opluł...
Ale zemściłem się, bo płacąc rachunek zostawiłem (jak zawsze) napiwek 10% z dopiskiem: „Co łaska”.
by sniemiec
* * * * *
KOD A4
Wychodzę dzisiaj z fabryki na papieroska i spotykam znajomego ochroniarza, który mieszka niedaleko mnie. Gadamy sobie.
Wychodzi inny ochroniarz, który siedzi na recepcji budynku i przez mikrofalówkę nadaje:
- Kod A4! POWTARZAM! KOD A4!
Pytam się tego z którym gadam:
- Co za A4? Coś się dzieje w budynku?
A ten w śmiech i mówi:
- Nie... Nudzi się chłopakom, to w okręty grają...
by Misiek666
* * * * *
SAMOKRYTYKA
Dziś rano wysiadam z ojcem z auta idę zamknąć bramę, wracam i widzę na tylnej szybie napis brudas. Mówię to ojcu, a on na to:
- Wiem sam sobie napisałem.
by Harrison
* * * * *
CZUŁE SŁÓWKA
Zaposiadalismy psa - sukę właściwie. Oj, kochała ona ten sport (jak i my wszyscy zresztą) i co i raz przynosiła nam kosz pełen szczeniąt. Nijak nie szło jej upilnować - zawsze znalazła w drzwiach szczelinę chuda jak przezrocze choćby i poszłaaaa...
Wyjeżdżałam na wakacje, pakowania od groma, rozgardiasz, cyrk, a tej właśnie się amorów zachciało. Cóż, uciekła to uciekła.
wrócił za to do domu tata z pracy.
- Gdzie pies? - pyta.
- Zgadnij.
- Zgadłem.
Wreszcie - ja już byłam spakowana na cymes, suka wróciła zeszmacona, ale szczęśliwa. Poprosiłam tatę, żeby mnie odprowadził na dworzec, a mała swołocz wyczaiła znowu szparę w drzwiach.
- O nie, ty dziwko zostajesz! - ryknął mój papa, po czym wyśliznęliśmy się we dwoje z mieszkania.
- Pięknie pan do żony się odzywasz, nie ma co - wysapał sąsiad schodzący z góry i bacznie obcinając nasza dwójkę z plecakiem - bez matki.
by konwalia
* * * * *
POTRZEBA
Zdarzenie miało miejsce około 5 lat temu. Mój dziadek (dziś 87 letni) był i (wciąż jest) uzależniony od kropli Cardiamid Coffein. Choruje na niedociśnienie, i krople go "pobudzają" do życia. A że w nich zasmakował to konsumuje 2 buteleczki tygodniowo. Na tyle pozwala lekarz. Krople dostępne bez recepty. Ale w moim mieście niechętnie sprzedawane są w większej ilości (lek pobudzający ...).
Odwiedził mnie ojciec - miałem z nim wyjechać za granice na wakacje. Dziadkiem zajmować miała się pielęgniarka, ale musiała mieć zapas leków na miesiąc. Więc poszliśmy obaj zakupić kropelki. Kupował ojciec. Ja wtedy miałem około 25 lat i wyglądałem jak ktoś kto krople pobudzające chętnie by zażył. Wywiązał się taki dialog:
- Niech mi pani da 10 butelek CC.
- Nie mogę tyle! To nie jest całkiem bezpieczny lek.
- Ależ proszę pani, przecież to nie dla mnie, tylko dla mojego teścia.
Przecież ja, ani mój syn nie będziemy tego brać! To dla starszej osoby która ma niskie ciśnienie.
- Mimo że bez recepty to mogę sprzedać maksymalnie dwa opakowania.
No i ojciec użył argumentu ostatecznego:
- Jak mi pani sprzeda dwa, to pójdę do 5 innych aptek i kupie po 2 opakowania. Co za różnica? A tak pani zarobi.
- No dobrze. Ile pan tego chciał?
- Dziesięć.
Kobieta poszła na zaplecze, przyniosła CC i postawiła na ladzie, a ojciec szybko dodał:
- I dwie na miejscu.
by dox
* * * * *
OFERTA
Biały dzień.
Facet kupuje piłę mechaniczną.
Po zakupie pyta:
- Przepraszam, a worki na zwłoki też macie w ofercie?
by nosnam
* * * * *
ŻYCIE TO NIE BAJKA
Przypomniałem sobie jak to mi i mojej byłej znajomy przedstawiał swoją wybrankę. Nie wiem czym grzeszyła, ale na pewno nie urodą.
W każdym razie do rzeczy, żeby nie przedłużać. Siedzimy sobie już potem z moją byłą sam na sam. Nagle w zadumie rozpoczęła dialog:
- Nie no, całkiem miła jest, tak pomijając wygląd.
- Może i masz racje, księżniczko.
- Pomyśl sobie, ona przecież też jest czyjąś księżniczką.
Pomyślałem. Może zbyt intensywnie, bo wyrwało mi się kończące temat:
- To ciekawe, jak w tej bajce wyglądają smoki.
by sadj
Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków! |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą