Sanki i zima to tak jak rower i lato. No może z wyjątkiem tej zimy, gdzie bardziej pasuje rower niż sanki. Ale jak podczas jazdy na sankach odkrywa się specjalne zdolności, to już jest coś!
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
DRZWI
Miałem wtedy pięć i pół roku, kłóciłem się o coś z moim starszym bratem kiedy on wyszedł z mojego pokoju (a ja pobiegłem z nim) i poszedł do swojego zamykając za sobą, a tuż przed moim nosem, drzwi, szklane drzwi. Nie zdążyłem wyhamować rozbijając głową szybę. Spadające kawałki szkła wbiły się w moje ręce. Na szczęście tylko w ręce. Podczas uderzenia drzwi nie były domknięte, dzięki czemu otworzyły się. Gdyby były zamknięte, szyją spadłbym na dolną część ramy drzwi przebijając swoje gardło, a spadające fragmenty szkła zadziałały by jak gilotyna. Jakby tego było mało na karetkę czekałem około 40 minut (była zima, a w mojej miejscowości nie było jeszcze pogotowia ratunkowego), gdy wreszcie dotarłem do szpitala na stole spędziłem kilka godzin.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą