Mówić to, co się myśli, bez ogródek i bez stresów! Tylko dzieci tak potrafią. Żadnych filozofii, stresów czy niedomówień. Czasami jednak świat je przerasta i pojawiają się łezki...
Gdy miałem około 5-6 latek, mój staruszek prowadził zakład blacharski i nawet mieliśmy telefon. Dziwnym trafem w tym młodym wieku miałem kobiecy głos, bardzo podobny do głosu mojej mamuśki. Telefonu nie było w zakładzie tylko w domu, więc najczęściej musiałem je odbierać. Po pewnym czasie znudziło mi się wyjaśnianie że nie jestem żoną tylko synem a pytania były zawsze te same: "Dzień dobry, zastałem/am męża" i odpowiadałem: "Zaraz poproszę lub nie ma męża". Kiedyś pewien pan zadał mi to samo pytanko, a ja standardowo odpowiedziałem że nie ma męża, wtedy pan zapytał: "A czy mogła by pani coś zapisać" a je bardzo szczerze odpowiedziałem: "Ale ja nie umiem pisać!" Przepraszam mamusiu!
by W_mruk
* * * * *
Dzień zaduszny, idziemy na cmentarz. Nagle spostrzegłam że mój kochany ślubny (prosto od fryzjera - potężny i łysy ) został nieco z tyłu z Agą (3l) i kupuje jej obwarzanki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą