W dzień poprzedzający awarię pracownicy jednej z prywatnych firm ochroniarskich uzupełnili bankomat, wkładając tam banknoty o nominałach 500 i 2000 rupii. Następnego dnia (20 maja) bankomat przestał działać. Pierwszym podejrzeniem był zanik zasilania na skutek awarii. I było to podejrzenie słuszne. Ponieważ bankomat stał na miejscu, bank nie kwapił się z wysyłaniem techników, by naprawili maszynę. W końcu jednak (11 czerwca) dotarli na miejsce. To, co spowodowało tę awarię, wprawiło techników w osłupienie.


Technicy znaleźli w bankomacie ogromną ilość pogryzionych banknotów. Jak się później okazało, było tego 1,2 miliona rupii (około 17 700 dolarów). Na miejsce natychmiast została wezwana policja. Technicy w asyście policji przeglądali stos pogryzionych banknotów i znaleźli przyczynę awarii. Mugdhajyoti Mahanta, inspektor policji w Tinsukia, sporządził notatkę z wydarzenia o treści: "Kiedy technicy otworzyli bankomat, znaleźli zniszczone pieniądze. Po dalszych poszukiwaniach znaleziono martwą mysz w bankomacie".


Gryzoń nie dość, że przegryzł kable zasilające, to jeszcze rozprawił się z pieniędzmi. Ostateczne szkody wyrządzone przez mysz szacowane są na 25 000 dolarów.


Jak mysz dostała się do bankomatu? Prawdopodobnie podczas uzupełniania pieniędzy weszła tam niezauważona. A potem zrobiła to, co każdy gryzoń robi najlepiej. Zaczęła gryźć pieniądze i kable. I gryząc kabel zasilający popełniła pierwszy i ostatni w swoim życiu błąd. Bank Narodowy w Indiach być może i jest największym bankiem w tym kraju, posiada około 50 000 bankomatów, ale najwyraźniej wciąż nie są przygotowani na nowy typ złodziei, jakimi są pospolite myszy.


Jak widać, jeśli chodzi o wyrządzanie kosztownych szkód, to rozmiar nie ma znaczenia.