Informatycy! Pracownicy portali i branżowych serwisów internetowych! Specjalnie dla Was, przedstawiamy poniżej listę 10-ciu rzeczy, które skutecznie oddalają Was od awansu. Czas je zwalczyć w sobie...
1. Punktualność
Nie należy być punktualnym. Punktualność może zrujnować karierę szybciej niż spinka na krawacie. Bycie punktualnym oznacza, że nie ma się zbyt wiele do roboty. Przecież tylko osoby z dużą ilością wolnego czasu mogą się odpowiednio zorganizować i pojawiać na spotkaniach o czasie. Punktualne przybycie na zebranie o 14.00 oznacza, że musiałeś o nim pomyśleć już o 13.45 - a to bardzo niedobrze. Wypada się spóźniać. Co najmniej dziesięć minut. Dwadzieścia minut - jeśli osobiście prowadzi się spotkanie. Usprawiedliwienie w stylu "Przepraszam, nie mogłem się wyrwać. Mamy straszną awarię na dole - musieliśmy wszystko posklejać do kupy" robi zawsze imponujące wrażenie.Należy jednak uważać na konkurencję wśród spóźnialskich. Osoba przychodząca na spotkanie ostatnia zawsze uzyska najlepsze noty. Dobrym wyjściem jest więc pojawienie się dopiero 15 minut po zakończeniu spotkania - tak jest najbezpieczniej.
2. Brak tablicy korkowej
Aby awansować, należy mieć co najmniej jedną tablicę korkową. Jest ona niezbędnym wyposażeniem nawet mało istotnego stanowiska pracy. Co tydzień lub częściej warto zamieszczać na niej coś imponującego. Może to być jakiś wydruk z danymi, wykres z nazwiskami lub trudny do ogarnięcia schemat pewnej sieci.
Dostaliśmy taki email:
Pracuję w pewnym radiu ponadregionalnym, ktore kiedyś było kultowe, a teraz nie bardzo. Moj znajomy, Maciej, pracuje w firmie która ma umowę z jedna firma taksówkarską i jesli Maciej gdzieś wyrusza na spotkanie z klientem, to zamawia tylko tą taksowkę. I kiedyś po takim kursie, pisze mi na gg co następuje....
Maciek (20:58)
Jechałem dziś koło 13-ej taksówką z kolesiem, co słuchał XXX, chyba miałeś dyżur i coś tam gadałeś (nie jestem pewien, bo miałem otwarte okno i mi łomotało), a taksiarz mówi: "Ten facet to ma głos, analizuję gnoja, zresztą ma szczęście że jestem spokojny, bo się moja żona w tym głosie kocha i gdybym byl bardziej nerwowy, to bym zaje**ł."
Ja mówię z przekąsem: "... żonę?" - a on mi na to - "gdzie tam, baba to to głupie... tego lowelasa z tego Radia Erewań"
Ja (20:58)
to autentyk?
Maciek (20:58)
tak
Maciek (20:58)
nawet chciałem do Ciebie zadzwonić, ale myślę se - jeszcze mi jeb*, bo Cię znam
Maciek (20:59)
masz wielbicieli...
Ja (20:59)
ehhehe no ładnie
Ja (20:59)
ale się uśmiałem;D
Maciek (21:00)
ja też, myślałem że padnę, szczególnie jak mi potem zaczął rozwijać jaka ta żona jest beznadziejna
Maciek (21:01)
bo go od lat porownuje do Durczoka, a ostatnio z córka słucha XX i coś tam jakoś napomknął, że mu powiedziała kiedyś, że jest beznadziejny i nie czuły i powien być taki jak ty, bo na sam tembr twojego głosu robi się wilgotna.
Maciek (21:01)
tylko on nie uzywal słów typu tembr i częściej kurw**mi rzucał
Maciek (21:02)
pomyśl co ja przeżyłem, żeby tam nie zejść ze śmiechu, a koleś był taki bysio dwa na dwa, więc nie mogłem mu w nos się zacząć śmiać
Maciek (21:03)
jeszce coś tam było, że on cały dzień na taryfie zapier**la, a ona tam siedzi i tego "kutafona" słucha
Maciek (21:03)
zresztą ze 3 razy nazwał Cię jeszcze złamasem :)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą