Ten człowiek zmieni twoją definicję tego czym powinny być drzwi

Walentynkowy szał już za nami. Teraz, gdy już po wszystkim, warto przypomnieć sobie o tych, którzy to romantyczne święto spędzili (jak zwykle...) samotnie. Oto najbardziej klasyczny i jednocześnie najsmutniejszy z memów – Forever Alone i jego malutkie nieszczęścia...

Nie są to kartki, które chciałaby dostać jakakolwiek żona od swojego męża. Za dużo w nich... szczerości.

To co zrobił Klemens Torggler (nie znacie kolesia, ale to fetyszysta mebli z artystycznym zacięciem) z tak zwyczajnym przedmiotem jak drzwi sprawi, że dostrzeżesz w tym obiekcie prawdziwe dzieło sztuki będące połączeniem eleganckiego stylu i klimatu rodem z sci-fi.

Nigdy nie sądziłem, że moją uwagę może przykuć tak powszedni i prosty element domu jak drzwi. Od lat niezmiennie spełniają swoją podstawową funkcję i zawsze uważałem, że w tej materii nic się nie zmieni. Bo i po co? Owszem, były już próby eksperymentowania z ich wyglądem, a nawet szukaniem zamienników, choćby pod postacią klimatycznych korali, które królowały w niejednym peerelowskim domu.

Projekt Klemensa składa się z czterech połączonych paneli, które wyglądają jak zwykłe drzwi... dopóki ich nie dotkniesz. Wówczas ten kawałek sprytnie dobranych surowców niczym japońskie origami dostarczy ci niecodziennego uczucia przy tak banalnej czynności jak zamykanie i otwieranie.