Dziś troszkę z wojska, trochę mądrości dzieci, wspomnienie z olimpiady i szczerość sąsiadki. Zapraszamy.
W SUMIE TO ŚPIEWALIZ opowieści znajomego (dosyć luźno przywołane z mej pamięci):
Kiedy byłem w wojsku moja kompania była bardzo zgrana, więc często robiliśmy sobie jaja z dowódcy i w związku z tym często czołgaliśmy się nocą w błocie. Mieliśmy wyznaczoną porę na ćwiczenie wojskowych pieśni. Pewnego razu dowódca przechodzi obok sali o ww. porze, a tu cisza... Wpada więc z krzykiem: "A wy kur** co, wakacje macie?! Do śpiewu!". Zaśpiewali. Wyobraźcie sobie kompanię facetów w mundurach, ryczących basem:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą