Dziś o graniu w pracy, kulturze, nieciekawym adresie i czterolatku na grillu. Zapraszam!
NUDA W PRACYJaki rok ~ 1997. Mała firma deweloperska zatrudniająca 16 pracowników. Siedzą w openspejsie i programują, ale często ich głównym zajęciem było cięcie w Kłejka. Normalnie w 16 osób. Któregoś dnia jak im się nudziło to sobie zaprojektowali lvl, którym kompletnie odwzorowywał swojego openspejsa. Filary, układ biurek itp.
Panowie cięli w grę i któregoś razu ich prezes usłyszała podniesione głosy typu "jebnij granatem" itp. i chciała ich przyłapać na gorącym uczynku. Weszła po cichu na salę. Stanęła za filarem i kiedy już chciała zza niego wyskoczyć zapewne z okrzykiem "BUSTED"! Jeden z deweloperów ubiegł ją okrzykiem :
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą