Dziś o wesołych Romach, sikaniu w samolocie, złośliwych bocianach, pechowym złodzieju, Fredzie Flinstonie i zmotoryzowanej chłodziarce turystycznej do piwa.
Poniedziałek
Nie takiego powitania spodziewała się zapewne pewna Brytyjka, która po weekendzie spędzonym u rodziny, wróciła do swojego londyńskiego domu. W środku zastała zadomowionych już na dobre Romów, którzy nie tylko wyjedli jej wszystkie zapasy z lodówki, ale bezczelnie paradowali w jej ubraniach i popijali jej wino. Zszokowanej kobiecie tłumaczyli, że mogą u niej mieszkać, bo przecież ona... nie żyje. Ostatecznie romska rodzina została eksmitowana i przeniosła się dwie przecznice dalej, do opuszczonego w ich przekonaniu domu. Pech chciał, że należy on do pewnego lekarza, który nie zdążył się jeszcze urządzić...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą