Dziś definicja kochania bardzo, troszkę o słodziku, rozwiązaniu problemu ze śpiewem oraz znalezieniu przyczyn hałasu.
TAK BARDZOOdwiedziłem dzisiaj moje małe cudo, bo chore. Jej mama musiała wyjść po 2 dniach siedzenia z nią w domu, bo to zajęcie miłe, lecz niezmiernie męczące.
Spędziłem tam jak zwykle wesoło 4 godzinki. Mama wróciła dość późno, więc tata właśnie kładł córcię spać.
Jak już usnęła, tradycyjny buziak w czółko i tata do domu.
Już mam wychodzić, aż tu nagle słyszę cichutki szept:
- Kocham cię, tatusiu.
No więc odpowiadam:
- Ja ciebie też, słonko.
- A jak bardzo? - nie pozwala zakończyć konwersacji, ledwie widząc przez zaspane oczka małe.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą